Nieśmiertelni ~ Kolebka Upadłych Aniołów
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 
 
IndeksNathaniel Garroway EmptyLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Nathaniel Garroway

Go down 
AutorWiadomość
Nate
Przeistoczony
Nate


Fabularnie : ... Zajęty... BARDZO zajęty xD
Liczba postów : 279
Join date : 26/05/2011
Age : 29

Nathaniel Garroway Empty
PisanieTemat: Nathaniel Garroway   Nathaniel Garroway EmptyNie Maj 29, 2011 4:47 pm

Godność: Mimo że jego nazwisko brzmi Nathaniel Garroway od pewnego czasu nie może bezkarnie go używać i przedstawiać się nim wśród nieśmiertelnej społeczności. To nazwisko miało umrzeć wraz z jego poprzednim ciałem, jednakże ciężko mu było porzucić je całkiem, był do niego zbyt przywiązany. Teraz przedstawia się jako Nathan Gray, ale czasami język plącze mu się z przyzwyczajenia tak jakby nie znał własnej tożsamości. W jego mieszkaniu można znaleźć jego stare dokumenty, których każdy, kto stara się uchodzić za kogoś innego na pewno by się pozbył, ale nie on.

Wiek: Niegdyś zapytany o wiek pomimo tego, że wyglądał na smarkatego dziewiętnastolatka odpowiedziałby, że liczy sobie już dwadzieścia pięć wiosen, jednakże od tamtego czasu w zastraszającym dla śmiertelnych przebywających na ziemi tempie wszystko się zmieniło. Mimo że dla nich na Londyńskich ulicach minęło zaledwie kilka dni liczba jego lat zwiększyła się o połowę, kolejne dwadzieścia pięć lat, które przyszło mu przeżyć w piekle wśród cierpienia połączonego z rozkoszą.

Pochodzenie: Nathaniel urodził się w Londynie i tam też się wychował. Miał o tyle szczęście, że przyszło mu żyć w dobrej dzielnicy, co nie oznacza, że te mroczne zakamarki miasta potocznie zwane East End’em ani trochę go nie ciągnęły. To w końcu tam zyskał przywilej należenia do istot nieśmiertelnych. Jednakże, kiedy dawne życie się już nie liczy na pytanie „skąd pochodzisz?” odpowiedziałby, że z najczarniejszych zakamarków piekła.

Orientacja: Hetero? Nieeee… jak ktoś lubiący zabawę i ciągle podążający za nowymi doznaniami może ograniczać się do wielbienia tylko jednej płci. Jego liczne wybryki zrobiły z niego biseksualnego seme, który chyba bardziej od dziewczyn woli dręczenie młodych speszonych i zniesmaczonych jego zachowaniem chłopców. Wszystko to jednak najczęściej ogranicza się jedynie do drobnego psychicznego nękania i podpuszczania mącącego jego towarzyszom i towarzyszkom w głowie.

Rasa: Każdy, kto poświęci więcej uwagi temu młodzieńcowi niewątpliwie będzie miał swego rodzaju trudności z odgadnięciem jego rasy,. Niektórzy wezmą go za szkarłatno-okiego wampira chętnego zatopić w tobie kły po przyjemnej rozmowie niezapowiadającej żadnego niebezpieczeństwa, inni doszukają się w nim hybrydy nie wiedząc zbytnio, których elementów jego wyglądu mają się łapać by odgadnąć prawidłowo. Jedynie nieliczni, kiedy da się im wystarczającą liczbę podpowiedzi dostrzegą w nim prawdę, którą tak skutecznie kamuflują cechy dawnej rasy i dostrzegą w nim nikogo innego jak skrzydlate piekielne dziecię, które wyłoniło się z piekła na światło dzienne, aby siać spustoszenie i nakłaniać słabych do grzechu.

Ranga: Do pewnego momentu wszystko w nim było zupełnie inne. Mimo że był istotą tak samo demoniczna jak teraz był inny. Jego organizm, postrzeganie świata, jak i on sam bardzo się zmieniły, a wszystko za sprawą jednego incydentu, kolejnej śmierci, demona, który w afekcie postanowił pouczyć wampira, który nazbyt wiele sobie pozwalał. Jednakże cóż wyszło z pouczenia, kiedy w zamian za życie dał mu nowe perspektywy, „zniszczył” jego duszę sprawiając, że ogarnął ją jeszcze większy mrok niż ten, który do tej pory krążył wokół niej brudząc ją i pchając ku potępieniu. Sprawił, że z łowcy stał się on przeistoczonym, jeszcze silniejszym pomimo swoich drobnych wad, które są częścią każdej istoty błądzącej po tym grzesznym świecie.

Moc:  
* Mentalne przejęcie – Każdy człowiek na pewno myślał kiedyś o tym jak to by było kierować cudzym ciałem niczym szmaciana lalką podczepioną na cieniutkich żyłkach zupełnie pozbawioną własnej woli. Co by można było z taką osobą zrobić? Jakie osiągnęłoby się możliwości? Jakie to uczucie kierować drugą osobą niczym bezmyślnym programem jak gra The Sims? Są jednak istoty, które tak jak Nathaniel dostąpiły tego zaszczytu bycia kimś, kto potrafi tego dokonać, bowiem pozwalają mu na to jego niezwykłe uzyskane wraz z nieśmiertelnością umiejętności.
Chłopak potrafi wtargnąć do cudzego umysłu i całkowicie go przejąć odcinając inną istotę od świadomości, bądź pozostawiając ją jej, aby mieć z tego jeszcze większą frajdę. Cała zabawa polega na tym, że swymi zdolnościami blokuje cały układ nerwowy, który umożliwiłby przesłanie impulsów do kończyn istotki uniemożliwiając jej poruszanie się. Jej umysł jakby zastępuje swoim i to on za pośrednictwem swoich myśli i wysyłanych ze swego umysłu impulsów decyduje, co zrobi jego marionetka, czy się ruszy, czy zostanie w miejscu, jak się zachowa. Wystarczy tylko chwila, aby w jego obecności stracić panowanie nad swoim ciałem. Dłuższe intensywne spojrzenie w oczy, pozornie nieszkodliwy dotyk i już możesz zapomnieć, że tego dnia „nie zrobisz” czegoś, czego potem będziesz żałować.
Jako że Nate należy do osób dość leniwych, które nie lubią brudzić sobie rączek umiejętność tą bardzo często wykorzystuje w czasie walk i potyczek wysługując się w nich swoimi rywalami. Wada tej zdolności jest to, że niestety chłopak nie może kontrolować więcej niż jednej osoby w tym samym czasie.
[utrzymuje się przez 5 posty potem 4 odpoczynku]

* Zespolenie umysłów – Jest to jednak z tych zdolności, które nijak sprawdzą się w walce, jednak bardzo przydaje się osobą, które lubią wiedzieć wiele i wykorzystywać to na niekorzyść swoich znajomych. Przy odrobinie skupienia potrafi wedrzeć się do najczarniejszych zakamarków cudzego umysłu wykopując niego najbardziej skrywane sekrety i wspomnienia. Ma wtedy pełny dostęp do myśli swojej ofiary, do jej uczuć, przeżyć wewnętrznych tak, że nic, co powstaje bądź kiedyś powstało w jej małym umyśle nie umknie jego nieposkromionej ciekawości. Mimo że chłopak posiada dostęp do myśli i wspomnień innych nie może w żaden sposób w nie ingerować a jedynie rozkoszować się możliwością posiadania dość ciekawych informacji, za które wielu zapłaciłoby dość wysoką cenę, bo w końcu, kto chciałby, aby jego najbardziej skrywane sekrety czy kompromitujące wspomnienia wyszły na światło dzienne.
[Myśli i uczucia odczytuje bez ograniczeń max jednej osoby w określonym czasie, w przypadku wspomnień: 2 posty a potem 4 przerwy]

* Łamanie barier – Według Garroway’a nie ma bariery, której nie dałoby się złamać. Każdy nawet największy twardziel pęka, kiedy naciśnie się go w odpowiednim miejscu. Po co to komu? Kiedy jest się osobą pasożytującą na umysłach innych bariery umysłów stanowią dość znaczący problem. Tu się nie wkradnę, tu też nic się nie uda, a tak to chwila i nim się ktoś zorientuje jego pozornie bezpieczny umysł i wszystko, co zawiera wchodzi w posiadanie młodego demona, który jest w stanie posunąć się naprawdę daleko byle tylko zrujnować innym życie.
[bariera pozostaje przełamana przez 4 posty potem 5 odpoczynku]

    Zdolności wrodzone:* Zwiększona sprawność fizyczna – Istoty są silniejsze od normalnego człowieka, szybsze i mniej podatne na zranienia jak to nieśmiertelni.* Latanie – Demony posiadają skórzaste skrzydła jak u nietoperzy.* Dobra orientacja w terenie – Demon nie musi przychodzić wielokrotnie w to samo miejsce, aby zapamiętać, co gdzie się znajduje. Coś w rodzaju szóstego zmysłu podpowiada im, w którą uliczkę muszą skręcić, aby nie natrafić na ślepy zaułek. Łatwo znajdują wyjście z plątaniny najróżniejszych korytarzy, jednakże wysokie dźwięki je dekoncentrują sprawiając, że ich dobra orientacja zaczyna trochę nawalać

Umiejętności: Z racji tego, że jest demonem posiada umiejętności przypisane wszystkim demonom. Niezwykła szybkości i siła to dla tej rasy coś zupełnie normalnego tak samo jak wyczulone zmysły. Dzięki swoim skrzydłom posiadł umiejętność wznoszenia się w powietrze, która z racji jego młodego wieku cały czas kształtuje się metodą wielu prób i błędów, jakie zdarzają się każdemu początkującemu. Umiejętności tego osobnika nie ograniczają się jedynie do paru demonicznych sztuczek, ale potrafi on także wiele rzeczy, które potrafią normalni śmiertelnicy… a może raczej ci nienormalni. Jak każdy szanujący się człowiek posiada jakże wspaniałą i zaskakującą umiejętność… czytania i pisanie. Zadziwiające prawda. Bo kimże byłby człowiek niemający zielonego pojęcia o podstawach gramatyki i logicznego składania zdań w całość, oraz odczytywania ich. W przypadku Nathaniela ta umiejętność nieco różni się od umiejętności innych szarych zjadaczy chleba, jako że potrafi w niedługim czasie przejrzeć dosyć spore partie materiału i w szybkim tempie zapisać to, co w danej chwili zapisać musi. Potrafi także dość sprawnie kojarzyć fakty oraz uczyć się szybciej i skuteczniej niż inni.
Chłopak potrafi grać na gitarze, mimo iż najczęściej kończy się to tym, że takowy instrument robi wielką dziurę w ścianie, bo znowu coś nie wyszło, oraz posługiwać się kataną, którą, pomimo tego, że wielbi ją ponad wszystko wyszczerbił miliony razy w ataku furii pozbywając się kolejnych zbytecznych, bądź też nie, przedmiotów. Nathaniel jest także niesamowitym aktorem. Talent ten szlifował już od małego wciskając niezliczoną ilość kłamstw swoim rodzicom. Przydaje musie to niewątpliwie i teraz, kiedy to przywdziewa swoje liczne „maski” ukrywając prawdziwe oblicze. Mimo że nigdy się do tego nie przyznaje chłopak potrafi świetnie gotować a szczególnie piec, co niegdyś było mu zbyteczne, ponieważ wampiry nie mogą odżywiać się pokarmem ludzkim ze względy na swoją specyficzną anatomię. Jak by nie było, który facet chcący robić za bezwzględnego i bezlitosnego przyznałby się, że w wolnym czasie piecze ciasteczka?

Broń: Zapewne bronią będą tu jego niesamowicie ostre kły i nadzwyczajna siła. Rzadko zdarza mu się korzystać z jakichkolwiek narzędzi służących do obrony własnej, ponieważ woli on wykorzystywać i poświęcać życie kontrolowanych przez siebie istot. Na wszelki wypadek nosi on jednak ze sobą nóż o obusiecznym ostrzu i zdobionej rękojeści. Posiada także katanę, której rękojeść i klinga jest bardzo podobna do tej noża, jednak ze względu na to, że takie narzędzie zbyt rzuca się w oczy nie nosi jej przy sobie, ale trzyma w swoim mieszkaniu i wykorzystuje tylko w sytuacjach, w których jest to konieczne.
Niesamowitą bronią jest także jego lewa ręka, która po przemianie została pokryta przez demony niesamowicie twardym i wytrzymałym stopem połyskującym złotawym blaskiem. Jest ona niesamowicie wytrzymała a jej szpony są na tyle ostre, że z łatwością przecinają każde wytworzone ręka ludzką tworzywo.

Charakter: Nathaniel jest osobą bardzo pewną siebie i swoich racji. Nie lubi, kiedy ktoś narzuca mu własną wolę, co nieco koliduje z faktem, że od pewnego czasu na jego czyny spogląda jego nowy stwórca i pan. Uwielbia bawić się ludźmi i ich uczuciami. Szalone intrygi to dla niego najwspanialsza rzecz, jaka może istnieć, a jeżeli ma się do tego grupkę niczego nie świadomych osóbek, którymi można do woli manipulować i sprawiać, że po pewnym czasie nie wiedzą już, co mają dalej ze sobą zrobić zabawa jest naprawdę przednia. Nie zdarza mu się nie wykorzystywać pozyskanych informacji, jako że zapoznawanie z nimi niczego nie świadomych istot przynosi mu ogromną frajdę, kiedy to można przyglądać się jak czyjś świat właśnie legł w gruzach z satysfakcją, że samemu się tego dokonało. Chłopak potrafi doskonale dostosować się do sytuacji i zmieniać nastawienie i zachowanie tak jak gdyby zmieniał maskę. Osoby, które znają jego prawdziwe oblicze twierdzą, że jest dwulicowy i często udaje kogoś, kim tak naprawdę nie jest. Udaje miłego byle tylko zbliżyć się do poszukiwanej osoby. Mimo iż lubi wywoływać konflikty nie lubi w nich uczestniczyć, woli żeby ktoś rozwiązał je za niego, jeżeli jedynym rozwiązaniem jest przemoc. On stanowczo woli posługiwać się dyplomacją i swoim niewątpliwym talentem do manipulacji ludźmi i narzucania im własnej woli. Pomaga mu w tym najczęściej to, że jest czarujący i dobrze wychowany, jednak rzadko trzyma się jakiejkolwiek etykiety, no chyba, że wymaga tego sytuacja. Lubi nawiązywać nowe znajomości i flirtować. Nie jest w stanie przejść obojętnie obok jakiejkolwiek niewiasty czy młodzieńca, który przykuł właśnie jego uwagę. Jego związki najczęściej kończą się po kilku dniach lub tygodniach, czasami trwają trochę dłużej, zależy to od tego jak szybko dana osoba mu się znudzi. Stara się spróbować w życiu wszystkiego. Ma niewątpliwy talent do pakowania się w kłopoty.

Wygląd: Nate jest mierzącym około 188 cm wzrostu, nieco postawnym młodzieńcem o szerokich barkach i szczupłej sylwetce z wyraźnie rysującymi się mięśniami. Skórę ma bladą, jednakże nie tak bladą jak wampiry, delikatną i ciepłą w dotyku i dosyć wrażliwą na wszelkie bodźce. Jest to jedna z pozostałości jego dawnego życia, a jej nikły koloryt wynika z tego, że w jego żyłach ponownie zaczęła płynąć pompowana przez serce krew. Wprawne dłonie muzyka o długich palcach są idealnie wypielęgnowane, skóra na nich miękka w dotyku a paznokcie zaskakująco ostre. Niekiedy potrafią być naprawdę zimne, dlatego też jego dotyk może niektórych zaskoczyć. Kolejną cecha, jaka nie zmieniła się u niego po przemianie z wampira w demona ją jego krwiście czerwone oczy, które przyciągają swoja tajemniczością czarując każdą ciekawską duszyczkę. Ostały się także lekko wydłużone kły, aczkolwiek nie tak długie jak u wampira. Jego usta ani nie są za pełne, ani za wąskie a niezbyt długi nos idealnie komponuje się z resztą twarzy tworząc wspaniałą całość, na której widok nie jednej damie może zabraknąć tchu. Włosy chłopaka mają intensywnie czarny kolor i zazwyczaj zmierzwione jak gdyby przez wiatr okalają jego bladą twarz o nieco chłopięcych rysach o mocno zarysowanym podbródku i delikatnych kościach policzkowych i spływają w duł sięgając mniej więcej do połowy pleców.
Najczęściej ubiera się dość wygodnie starając się jednak zachować chociaż odrobinę dobrego smaku i dobrego stylu gdyż nie chce wyglądać niechlujnie. Przeważnie wybiera ciemne spodnie o wąskich nogawkach wciśniętych w skórzane oficerki do połowy łydek i czerwony T-shirt z najróżniejszymi nadrukami. Do skórzanego pasa czasami doczepia katanę, jednakże nie robi tego często aby nazbyt nie rzucać się w oczy.
Demoniczna postać: Po przemianie w demona zyskał kilka dodatkowych atrybutów, jedne ukryte przed oczyma wścibskich ludzi, za to inne widoczne i przyciągające uwagę gapiów, takie jak na przykład jego lewa ręka okuta połyskującym złotem tworzywem uformowanym w dość ostre i niebezpieczne dla nieostrożnych szpony. Demon posiada również skrzydła, które niczym wampirze kły wysuwające się w obliczu głody bądź zagrożenia wyrywają się z jego pleców by ukazać się w pełnej okazałości oczarowując wszystkich dookoła swoim majestatem. Podobne są do skrzydeł nietoperza, całe pokryte skórą i drobnym czarnym pierzem, który połyskuje szkarłatem takim samym jak jego oczy. Skórzaste błony mimo swojej ciemnej barwy są niemalże przezroczyste i można by sadzić, że przy silniejszym nacisku przerwą się pozostawiając jedynie strzępy prześwitujących przez nie czerwonych żyłek i okropny ból. Jego długi ogon nie posiada kolców ani żadnych wypustek, jak ogony większości demonów. Tak samo jak „ramy” skrzydeł jego czarna skóra pokryta jest drobniutkim i przyjemnym w dotyku pierzem.



Historia:
„Silne kopnięcie demona, które pchnęło go nas ścianę istotnie połamało mu kilka żeber na tyle niefortunnie, ze żebra przebiły płuca niczym szpilki powbijane w dziecięcy balonik, który zaczął się zapadać pozbawiany ulatującego z niego powietrza. Jęknął wypluwając krew na ziemię i oparł głowę o ścianę oddychając ciężko sam nie wiedział dlaczego. Przecież nie musiał oddychać, to było niekonieczne, mógł żyć i bez tego. Potem wszystko działo się już szybko. Ostrze katany z łatwością przeszyło jego ciało dobijając do serca. Tak to było z demonicznymi ostrzami. Zawsze były w stanie skruszyć to, czego nie jest w stanie ruszyć normalny miecz.
Ten cios był już ciosem ostatecznym. Tym, od którego jedno się kończy, aby mogło rozpocząć się nowe. Tym nowym było tu to, co nieznane. Długi proces umierania, który znacznie się różnił od poprzedniego, bo przecież Nathaniel umarł już raz. Zmarł i odrodził się jako nowy, lepszy, obarczony brzemieniem bycia istotą wyższą od człowieka, które musiał dźwigać na swych barkach. Robił to z dumą, pomimo prześladowań i problemów, jakie to za sobą niosło, ale w końcu wszystko sprawia problemy.
Osunął się na ziemię padając na kolana odruchowo zaciskając dłoń w miejscu gdzie ostrze katany demona przeszyło jego ciało rozcinając materiał białej flanelowej koszuli, która teraz była całkowicie splamiona jego krwią. Tak szkarłatna jak jego ofiary, które to z premedytacją zabijał raz za razem byle tylko zaspokoić swoje nieopanowane pragnienie i rządze. Taki to już los spotyka tych, którzy to lubują się w śmierci i krzywdzie zadawanej innym… kończą jak ich ofiary. Zupełnie żałośnie i bezradnie wykrwawiając się na twardej i lodowatej posadzce. To jednak nie miało teraz znaczenia, bo kto by o tym myślał leżąc w kałuży własnej krwi, która wylewała się nie tyle z rozległej rany na piersi, ale i wyciekała z ust. Pluł nią, starając się odkrztusić to, co zalewało powoli jego ciało. Może i był wampirem, ale niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniały. Rozległe krwotoki wewnętrzne zawsze przynosiły za sobą to samo… śmierć.
Szkarłatna ciecz bulgotała w jego ustach sprawiając, że każdy jego krzyk stawał się stłumiony i cichy, jakby nie wydawał żadnego dźwięku, ale wewnątrz krzyczał. Bał się… tak, bał. Ten, któremu to strach zaglądał tyle razy w oczy po prostu się bał. Bał się końca, który był nieunikniony, bo nie było już ratunku. To, że w tej chwili jakaś boska moc zstąpi na ziemię lecząc wszystkie jego rany i przywracając go do życia było zupełnie nie do pomyślenia, tym bardziej, że Bóg nie starałby się ratować grzesznika, który całe swoje życie kroczyć ścieżką diabła dzierżąc rękojeść katany w swych silnych splamionych krwią niewinnych istot dłoniach.
Z każdą kolejną chwilą wszystko zdawało się przemijać. Całe jego życie, jakże krótkie życie przewijało mu się przed oczyma niczym puszczony w szybkim tempie filmy. Leciało po klatkach tak, że ledwo można było spostrzec, o co właściwie chodzi. Cały życiorys zmieszczony w tak krótkim i jakże krwawym filmie, który bliżej miał do horroru, niż cudownych wspomnień istoty leżącej na łożu śmierci.
- Ja… ja n… nie chce umierać – wydusił z siebie wypluwając kolejne porcje krwi i przeokropnie się nią dławiąc. – Nie chce…
Jego żałosne łkanie rozbrzmiewało echem w całym pomieszczeniu tak, że aż trudno było uwierzyć, że wypływa ono z ust tejże osoby. Teraz bardziej niż kiedykolwiek czuł, że pragnie żyć. Mimo że świat był okrutny i dawał w kość on nie chciał umierać. Tak wiele musiałby zostawić, tak wiele stracić, tylu rzeczy jeszcze nie dożył tylko i wyłącznie przez swoja głupotę. Bo zaczynał nie z tymi, z którymi powinien. Taki już był urok tego osobnika, żałował dopiero, kiedy było już za późno.
Zapewne jego morderca napawał się teraz tym widokiem, któremu towarzyszyło coś tak niecodziennego, że uznawane było za niemożliwe. Wampir płakał… ale nie tak normalnie. Krwawe łzy wypływały z jego oczu ściekając w dół cienkimi stróżkami po bladych policzkach. Małe krople plamiły ciemne włosy zlepiając je i zasychając powoli tworząc na nich szkarłatną skorupę.
- Nie… chce! – Jęknął ponownie pogrążony w przerażającej agonii i bólu, który niemiłosiernie ogarniał całe jego drętwiejące ciało, z tym ten jęk był już jego ostatni.
W pewnym momencie po prostu się uspokoił. Wszystko ustało. Spazmy i dźwięk krwi bulgoczącej w jego gardle ucichły wraz z jękiem ustępując miejsce ciszy. Ostatnia łza, która wypłynęła spod zmrużonych powiek spłynęła po wampirzym policzku, który teraz był pozbawiony życia bardziej, niż kiedykolwiek. Zgasła ostatnia iskra, ta, która walczyła do samego końca trzymając go przy życiu, mimo że nie było już ani odrobiny nadziei.”


***


„Kiedy tylko jego dusza wyrwana została z ciała Nathaniel zaczął nerwowo rozglądać się dookoła z przerażeniem spoglądając na swoje bezwładne ciało. Jego szeroko otwarte oczy były teraz jeszcze bardziej czujne niż normalnie. Starał ie jakoś to ogarnąć, ale wszystko było zbyt trudne. Dopiero po chwili spoglądając na swoje niematerialne dłonie i przypominając sobie słowa i dotyk Fausta zrozumiał co się tak na prawdę stało. On nie żył. Wyzionął ducha i to w dosłownym tego słowa znaczeniu i teraz w postaci tegoż ducha pałętał się po więziennej celi ze wzrokiem wbitym w demona, który chwacił jego nadgarstek.
- Ty jebany ch... - zaczął jednakże jego krzyki i wielką furię skierowaną ku demonowi przerwało to, co po chwili przed sobą zobaczył.
- Jesteś gotów na wyprawę w płomienie? - Zapytał Faust chwytając jego duszę za nadgarstek.
Rozwarły się przed nim bramy piekielne ukazując przerażający obraz skąpany w gorejącej czerwieni, który nie tyle zapierał dech w piersiach, a przerażał swym mrokiem i samą świadomością tego, gdzie w tej chwili się znajdujesz. Temu obrazowi daleko było od tych, przekazywanych w powieściach i najróżniejszych opowiadaniach, który wampir zwykł czytać do poduszki.
- Witaj w piekle, Nathanielu Garroway. Podążaj tuż przy mnie jeśli nie chcesz stać się pożywką dla mijających nas demonów.
Słysząc słowa demona jedynie skinął głową. Był zbyt zszokowany, aby stać go było na coś innego jak tylko ten prosty gest świadczący o jego zgodzie. Nie miał ochoty na porachunki z pałętającymi się tu istotami, nie w tej niematerialnej i pozbawionej życia formie.
Mimo że nie wiedział dokąd zmierza i gdzie to wszystko go zaprowadzi podążył za Faustem, bo tak na prawdę nic innego mu nie pozostało. Prędzej czy później, a tym bardziej w tych okolicznościach, by tu trafił, ale lepiej chyba dla niego, jeśli za swego przewodnika po tych niezgłębionych czeluściach piekielnych będzie miał istotę, która żyła tu setki lat i wiedziała na tyle dużo, by zapewnić wampirzej duszy jako taką ochronę, o ile nie chciał go stracić gdzieś w otchłań i pozbyć się go raz a dobrze bo taka opcja też istniała.
Nawet kiedy ból wywołany upadkiem przeszył jego całe niematerialne ciało Nathaniel nadal nie mógł uwierzyć, ze to wszystko dzieje się naprawdę .To było jak sen, nocny koszmar, który trzyma cię ściśle w swoich sidłach jak na złość nie dając ci możliwości wybrudzenia się i powrotu do rzeczywistości. Tle ze teraz rzeczywistości nie było. W rzeczywistości jego ciało leżało teraz na lodowatej podłodze celi w kałuży krwi pozornie należącej do niego z raną widniejącą w miejscu, w którym niegdyś znajdowało się serce.
Demon zdawał się być uradowany tym, co się tu działo i tym, że znów może wrócić w otchłanie do swego dawnego domu. Prowadził go w miejsce, o których młody wampir nie miał zielonego pojęcia. Wszystko, co go otaczało był tak przerażające, że gdyby tylko cokolwiek zjadł przed zejściem tu na pewno by zwymiotował z nerwów, bo o te było tu nie trudno.
- A możesz mi, chociaż powiedzieć gdzie i po co mnie ciągniesz? – Zapytał podchodząc do demona.
Nie podobało mu się to, że Faust ciąga go niewiadomo gdzie nie dając żadnego wyjaśnienia, nie mówiąc, po co to wszystko, a przecież chodziło tu o duszę Nate’a. Sam zainteresowany powinien chyba wiedzieć czemu ma służyć ta maskarada. Jak na razie nawet przyczyna jego śmierci była dla niego garstką nie łączących się ze sobą domysłów, bo przecież nie da się myśleć logicznie w obliczu śmierci, tym bardziej, że spotyka cię ona już po raz drugi ciągnąc za sobą najróżniejsze i najczęściej dziwaczne konsekwencje.  Jednakże odpowiedź demona była dla niego bardziej zaskakująca niż przypuszczał mimo swojej oczywistości
- Już myślałem że na widok tego pięknego miejsca zabrakło ci tchu w swojej niematerialnej piersi i nie możesz nic powiedzieć. Wyjaśnię czy wszystko po kolei. Nie żyjesz i jesteś w piekle i masz przed sobą okazję, jakiej chciałoby dostąpić wiele istot. Możesz dołączyć do demonów, stać się jednym z nas... Albo być naszą ofiarą, dręczoną przez wieczność.
Aaaa no to bardo ciekawa perspektywa, tylko szkoda, że nikt nie wpadł na jakże genialny pomysł uprzedzenia go o tym wszystkim wcześniej, kiedy jeszcze żył i był w stanie decydować normalnie, a nie pod presją mając do wyboru pozostanie demonem bądź też wieczne męczarnie. Kto wie co te stuknięte bestie by my zrobiły. Same patrzenie na nie sprawiało, że włosy stawały na karku a ciało przeszywał niemiłosiernie lodowaty dreszcz, przez który wampir, a raczej jego dusza czuł się jak gdyby ktoś wbijał w jego ciało miliony lodowatych igiełek. Pomijając oczywiście fakt, ze tu na dole na chłód narzekać nie można było. Już miał rzucić jakiś normalny dla siebie sarkastyczny tekst o tym, jaki to on jest wielce uradowany tą wiadomością i tym gdzie się w tej chwili znajduję, kiedy to demon nakazał mu być cicho kontynuując swoją wypowiedź.
- Jest tylko jeden haczyk. Musisz przeżyć swoje życie tutaj jeszcze raz. Musisz cierpieć i przeżywać katusze każdej mili sekundy przez dwadzieścia pięć lat, tyle ile żyjesz. Wtedy dopiero mogę zmienić cię w demona i nie wcześniej. Tutaj czas płynie inaczej, znacznie wolniej... Miesiące tu to minuty w świecie realnym, dziesiątki lat to godziny, tysiące lat to ledwie rok na ziemi. Decyzję pozostawiam tobie, masz na nią jakieś... Pięć minut. .
Miał siedzieć na tym totalnym mrożącym krew [której nie miał] w żyłach zadupiu przez 25 lat? Nie no, jakieś żarty. A co gdyby żył dajmy na to 80, albo 180 lat? Siedziałby tu drugie tyle i to jeszcze z tym [głupim] rozchwianym emocjonalnie demonem? Nooo nie, to już lekka przeginka, ale cóż niby mu pozostało. To była jedyna możliwość, jaką w ogóle w tejże sytuacji mógł dopuścić, bo przecież nie pozwoli się oddać w łapy jakiś psychopatów. Możliwości Fausta były mu chociaż trochę znane i on, w odróżnieniu od reszty, prezentował się znacznie lepiej i… hymmm… przyjaźniej?
Reszta pozostałego mu na decyzje czasu była poświęcona na konsternację i rozważanie wszystkich opcji, za i przeciw. Nie zwracał uwagi na to, co robił demon, on sobie i Nate sobie, tak jakby nagle odłączył się od świata zamykając się w swoim własnym na te głupie pięć minut.
- Więc jak? Wycieczka do stolicy piekła, Pandemonium i dwadzieścia pięć lat ciągłych katuszy a na koniec stanie się demonem, czy wieczyste męki ze strony moich braci i sióstr? – Kolejne słowa Fausta wyrwały go z konsternacji, sprawiając, że wzrok wampira ponownie skierował się na niego. Skinął głowę na zgodę.
- Jeżeli przez te 25 lat będziesz robił z mojego tyłka bank spermy, to przeskakuję na tę drugą opcję. – Rzucił z niezadowoloną miną ciężko wzdychając – Prowadź do tego… jak mu tam było… Pande coś tak i miejmy to z głowy
Oczywiście to „miejmy to już z głowy” nijak miało się do całej sytuacji, bo te 25 lat raczej tak szybko nie minie.
A mówiłem już, że jesteś pierdolnięty? – Dodał po chwili ponownie spoglądając na demona i całą swoją postawą i wyrazem twarzy oznajmiając mu swoje niezadowolenie.„


***


„Tak wiele lat minęło od czaku kiedy jego stopa stanęła po raz ostatni na tej ziemi. Można by rzec, że po pewnym czasie sam przestał wierzyć w to, że jeszcze kiedyś przyjdzie mu tu wrócić, opuścić odmęty mrocznego miasta i powrócić tam, gdzie zamiast krwawej rdzy na niebie gości błękit przyozdobiony białym pierzem gnanym nieustannie przez zapracowany wiatr chmur. Powrócić tam, gdzie zamiast piachu spowijającego martwą ziemię rozciągają się łąki i pastwiska oświetlane promieniami jarzącego się nad nimi słońca. Właśnie... słońce. Tętniąca życiem ognista gwiazda odganiająca ze świata mrok, tak wspaniała w swym majestacie, że sama myśl o nim sprawiała, że serce zaczynało mocniej i radośniej bić... znowu bić.
Każdy krok przybliżający nową istotę do powrotu do świata tak przez niego wielbionego mimo swego okrucieństwa sprawiała, że jego zupełnie nowe, znów bijące serce waliło mocno obijając się o żebra jak gdyby chciało wyskoczyć z piersi i poddać się uczuciu niekończącej się radości tak odległej od mroku ogarniającego serca bezdusznych demonów.
Dopiero kiedy pierwsze promienie słonecznego blasku padło na jego zupełnie nowe ciało można było spostrzec jakie zmiany wyryło na nim piętno przemijającego nieustannie czasu i życie w mroku świata podziemi nad którym dumnie górował Pałac Pandemonium. Jego skóra nie była już tak blada jak niegdyś. Nabrała koloru, którego brakło trupio-bladej wampirzej cerze. Włosy stały się ciemniejsza przybierając kruczoczarny odcień a ich długość zmieniła się na tyle bardzo, że gdyby ktoś z jego starych znajomych jakoś go w tym ciele rozpoznał, zdziwiłby się jak wiele minęło dla niego czasu, mimo że tu, na ziemi, minęło tylko kilka dni, a może tygodni... nie wiem. Jedyne co pozostało niezmienne to oczy, które nadal pałały ognistą czerwienią hipnotyzując swą niezwykłością i blaskiem.
Pomimo tego, że na reszcie mógł wyjść na świeże powietrze nie cieszył się nim łapiąc jak najgłębsze oddechy. Nie był do niego przyzwyczajony, wcale nie był przyzwyczajony do oddychania, przez co czasami zdarzało mu się o nim zapominać. Tyle czasu życia bez tlenu robi swoje. Nie zatrzymał się obok Fausta. Jego kroki niemalże mechanicznie skierowały się do wyjścia ze starej fabryki. Zatrzymał się dopiero na zewnątrz skąpany w słonecznym blasku z uwielbieniem patrząc w niebo jak oczarowane dziecko podziwiające coś, co widzi po raz pierwszy w swoim krótkim życiu.
- 31 lat musiało minąć, bym znów mógł w nie spojrzeć bez odrazy i obrzydzenia - powiedział po dłuższej chwili milczenia z uśmiechem majaczącym na twarzy. – Dziękuję Ci, Faust.

Inne:
* Uwielbia ludzką krew, mimo że nie jest już wampirem. Teraz traktuje ją jako miły dodatek do swojej diety, tak jak ludzie traktują czekoladę i alkohol, z tym że u niego niekiedy objawia się to w postaci obsesji i nieskrywanego pragnienia nad którym ciężko mu zapanować.  
* Lubi przesiadywać godzinami w nocnych klubach szukając głupich dziewczynek, które oczarowane nim dadzą się ugryźć.
* Co prawda nie ukrywa przed obcymi tym kim jest, ale nie mówi też tego wprost. Lubi, kiedy ktoś najpierw się namęczy niż odgadnie do jakiej rasy on przynależy.
* Stara się nie zabijać ludzi, co jednak nie zawsze mu się udaje, bo nie zawsze można się powstrzymać czyż nie?
* Uważa swoją rasę za najlepsza.
* Stara się jak najlepiej wykorzystywać swój czas.
* Rujnowanie ludzkiego życia i ich zdrowia psychicznego jest jego wiecznie niezmiennym hobby, które stało się już nałogiem.
* Nie lubi kotów.
Powrót do góry Go down
http://kanranate.deviantart.com/
 
Nathaniel Garroway
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Nieśmiertelni ~ Kolebka Upadłych Aniołów :: Informacje :: Karty postaci :: Karty akceptowane-
Skocz do: