Nieśmiertelni ~ Kolebka Upadłych Aniołów
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 
 
IndeksJie EmptyLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Jie

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Jie
Anioł/Wampir
Jie


Fabularnie : Kath - na granicy lasu
Liczba postów : 8
Join date : 21/04/2012
Age : 33

Jie Empty
PisanieTemat: Jie   Jie EmptyNie Kwi 22, 2012 11:50 am

Godność: Jie
Wiek: 21
Orientacja: Hetero
Pochodzenie: Czarny Kąt pokoju Emmy
Rasa: Hybryda
Ranga: Anioł/Wampir
Moc:
  • Moce zarówno Aniele jak i Wampirze. Z Anielskich mocy od razu widoczne są skrzydła, które zabarwione są czarnym upierzeniem. Z tego tytułu potrafi latać. Zarówno jako po części Święta, jak i ta Potępiona część Jie dopomaga dziewczynie w regeneracji, która nie należy do najszybszych, lecz stosunkowo skutecznych metod uzdrawiania siebie, z innymi osobami ma się sprawa znacznie gorzej.
  • Kontrola krwioobiegu innych. Umiejętność zdominowana przez wampirzy gen. Polega to na tym, że Jie jest w stanie zmienić właściwości posoki osób trzecich, to jest nie tylko barwę, ale jej smak, gęstość, a przede wszystkim temperaturę. Nie zdziwcie się, że zmrozi Wam krew od tych słów. Nie musi dotykać osoby, u której chce dokonać zaburzenia, wystarczy jedno, głębsze spojrzenie Jie.
  • Ostrzał stalowych piór. Technika zdominowana przez anielski gen. Jest to typowy atak ofensywny stosowany jedynie w najgroźniejszych przypadkach. Ujawnia się w ten sposób, że dziewczyna najpierw skupia myśli i przysuwa ciasno skrzydła ku swojemu ciału, żeby z nagłym rozprostowaniem ciała wystrzelić kaskadę czarnych piór o zaciętych brzegach. Minusem dla użytkowniczki jest fakt, iż pozbawienie upierzenia może spowodować trudności w unoszeniu się nawet długą chwilę po dokonaniu tej techniki.
  • Sen na jawie. Raczej defensywna umiejętność przypisywana tylko i wyłącznie Jie. Stosuje ją w nagłych przypadkach, gwałtownych jak jej strach, który może niespodziewanie ujrzeć światło dzienne. Osoba, na którą rzuci zaklęcie, nie będzie miała prawa wyzwolić się ze złudzeń, które podsyła własny umysł „ofierze”. W czasie trwania tej umiejętności Jie nie może zaatakować fizycznie, ponieważ sama Jie nie może dokładnie określić położenia osoby zagubionej we własnej marze. Dlatego jest to jeden ze sposobów na oddalenie się od niechcianej osoby.

Umiejętności:
  • Umie walczyć na sztylety.
  • Jest bardzo zwinna i potrafi poruszać się bardzo szybko, zarówno w powietrzu jak i na lądzie
  • Jest odporna na zatrucie.
  • Potrafi cerować ubrania, rysować i przygrywać na harmonijce ustnej.
  • Jest w stanie współpracować, lecz trzeba dobrze nakreślić jej sytuację.

Broń: Dwa zatrute sztylety.

Wygląd:
170 cm wzrostu przy zgrabnej, lekko zarysowanej muskulaturze ciała. Twarz zdominowana przez hipnotyzujące spojrzenie i uśmiech „Mona Lisy”. Oczy koloru oślepiającej bieli z kocią źrenicą bez wyraźnej granicy między tęczówką a bielmem. Ciemno szara karnacja skóry. Stalowe okucia na policzkach, ramionach i na czole. Czarne i proste włosy sięgające do kostek, bardzo gęste. Ubrana w czerń, w obcisłym kostiumie, ale z sukienką na „baletnicę z Czarnego Łabędzia”. Kiedy zachodzi potrzeba szybkiego przemieszczenia się między cieniami, to rozpościera czarne, pierzaste skrzydła.

Charakter:
  • Małomówna i nieufna wobec nieznajomych. Oszczędza w ten sposób kolejnych rozczarowań, co z kolei powoduje też, iż nie ma wariacji w swoim bycie. Nie mówi zbyt wiele, ponieważ nie miała ku temu większych okazji. Poza tym można inaczej zakomunikować pewne sprawy, co nie?
  • Ciężko nawiązuje znajomości poprzez swój charakter. Ponieważ nakładają się na siebie dwie sprzeczne natury, miewa problemy z zachowaniem racjonalnego spostrzegania na świat. Przez to może w jednej chwili mieć przyjaciół w każdym, a po chwili w każdym widzieć wroga.
  • Niechętnie angażująca się w dobre uczynki, co jednak zdarza się jej sporadycznie. Zrażona niesieniem drobnej pomocy ogranicza się w wykonywaniu czegoś na wzór dobroci. Pewnie jej anielska natura podpowiada dobre intencje, lecz nie zawsze ma to miejsce. Jak komuś zaufa, to będzie idealnym kompanem w przygodach.
  • Niegardząca walką. Od kiedy poczuła zapach śmierci ma w sobie rozbudzony instynkt przetrwania. Nigdy nie dowiedziała się czy jest śmiertelna czy nie, dlatego jeśli dostrzeże zagrożenie, to nie waha się atakować pierwsza.
  • Ciekawska świata, który jest dla niej trudno dostępny. Od nocy jej stworzenia wszystko co znajdowało się poza granicą cienia intrygowało ją. Dopiero pod osłoną nocy potrafiła to sprawdzić, ale nie wszystko. Nawet jej największy wróg -światło- pojawiający się w różnych postaciach bardzo ją pociągało. Doza umiaru powstrzymywała Jie od kłopotów. Nawet wyzwalając się z mocy cienia stare granice wydają się nadal wpływać na dziewczynę.
  • Ambitna. Marzycielka. Za punkt honoru postawiła sobie przemierzenie całego świata, aby poznać bliżej wszystko co ją otacza. Nie stroni od samodoskonalenia się, żeby szybciej dążyć do celu.

Historia:

Mówi się, że ludzkie emocje są katalizatorem do rodzenia się istot dobrych lub złych. Jie należała do demonów, które tak zapoczątkowały swój byt. Co ciekawe – swoje istnienie zawdzięczała malutkiej dziewczynce, która bała się ciemności.
Zdarzenie to miało miejsce w dziecięcym pokoju, w porze nocy. Ludzkie dziecię o imieniu Emma nie mogło zasnąć bez zapalonej lampki przy nocnym stoliku. Mama co noc zostawiała córeczce zapalone światełko, aby mogła zmrużyć oczęta. Zazwyczaj to działało, ale pewnego razu wypaliła się żarówka zanim dziewczynka zapadła w upragniony sen. Otworzyła niemrawo oczy i ze strachem spoglądała spod kołdry na stos zabawek ustawionych pod ścianami. Utworzyły się w wielkie monstrum, które przybierało na sile wraz z bezwiednego wyostrzenia wyobraźnią Emmy. Dziewczynka nie mogła krzyczeć, coś trzymało ją za gardło, nie była w stanie wezwać rodzicielki do pomocy. Nagle miała omamy, że coś ją dotknęło w stopę, osunęła się z łóżka i podreptała do kąta, z którego z bojaźnią patrzyła na odmieniony, upiorny pokój dziecięcy. Trzęsła się ze strachu, nie miała nawet misia do przytulenia, w oczkach stanęły łzy.
Ciemność, bała się ciemności. Lęk przed nocną osłoną świata spowodował, że z cienia wyczołgał się demon. Zamaskowany i pojawiający się z mroku przyprawił Emmę o dreszcze. Widząc to demon płci żeńskiej przykucnął obok dzieciątka i położył swoją dłoń na ramieniu. Mimo dzikości oczu „nieproszonego gościa” mała dziewczynka poczuła się lepiej, na tyle, że przytuliła się mocno do osobniczki w czerni. Istota humanoidalna nie opierała się, siedziała tak przy małej Twórczyni aż do pierwszych promieni słońca, które wślizgnęły się przez żaluzje do pomieszczenia Emmy. Dziewczynka resztę nocy spała wtulona w kącie, na co bardzo zdziwiła się jej mama, kiedy weszła obudzić małą. Wzięła pociechę na ręce i objęła ją ciepłymi rękami, po czym położyła ją ostrożnie na łóżku, jednak nie na tyle, żeby jej nie obudzić. Emma przetarła rączką oczka i uśmiechnęła się szeroko do rodzicielki.
-Mamo, mamo, ja już nie boję się ciemności!
-Tak? Ale jesteś dzielna! No chodź tu kochanie.
Ucieszyła się mama i pocałowała w czółko. Miała zaraz wyjść do pracy, niania już czekała w kuchni, ale zanim wyszła z pokoju Emma zawołała:
-Nie boję się ciemności, Jie była ze mną.
Kobieta uśmiechnęła się pod nosem. Przypuszczała, że nazwała tak jednego misia, z którym wkroczyła w nocy w nieznany dotąd dla małej świat. A demon leżący w głębokim cieniu łóżka poznał swoje imię.

Lata mijały, Emma nie zapomniała o nowej przyjaciółce, a Jie nie zapominała o Twórczyni. Przez pierwsze lata rozwoju dziecka nie rozstawały się ze sobą, tylko z przymusu wstawiającego, słonecznego dnia. Razem bawili się w różne zabawy, demonica poznawała ludzkie zwyczaje i słowa, rosły w podobnym tempie zarówno fizycznie jak i mentalnie. Z czasem coraz rzadziej Emma miała ochotę na rozmowę czy na wspólne dzielenie się doświadczeniami, a gdy przed już nastolatką otwierała się możliwość uczęszczania na studia, to bez wahania zamieniła swój pokój na akademik w pobliżu uczelni. Bez słowa rozstała się z demonem, który łudząc się, że jeszcze Emma odwiedzi go nie opuszczała tych kątów.
Nowi lokatorzy dali jej do zrozumienia, że jej Twórczyni nie wróci już tu nigdy. Młoda para narkomanów wynajęła ten sam pokój po niskich cenach i rzadko kiedy panował tu porządek. Porozrzucane igły, resztki trawki, heroiny i innych używek walały się po całym pokoju, a właściciele wraz z nimi. Nie raz zdarzało się, że strzykawka wbiła się komuś w plecy, bo zasnął na niej. Jie z ogromnym przygnębieniem patrzyła na to w nocy, sama stawiała ostrożnie stopy, aby nie wdepnąć w żadne świństwo podczas nocnych spacerów po pokoju. Może to przez nastawienie lokatorów, ale chciała bliżej poznać używki, tylko nie dając ich sobie w żyłę, co zbadać skład. I tak zaczęło się nowe hobby demona, który zbierał coraz ciekawsze okazy w swoje cieniste włości i dociekał jaki składnik odpowiada za szczęście, wymioty, odrętwienie, drgawki, odjazdy i inne. Jie nauczyła się dzięki temu tworzyć własne substancje i co jakiś czas podrzucała ludziom swoje wynalazki, aby najpierw zdumieli się nowym towarem, a później użyli go na sobie. Zazwyczaj była z siebie zadowolona i zapamiętywała poszczególne proporcje i składniki oraz to co wywołują, chociaż ostatni wyczyn nie należał do chwalebnych. Nie miała na kim testować swoich próbek, bo zabiła ostatnim wyczynem swoje króliki doświadczalne. Policja za przyczynę zgonu podała pomieszanie vódki z marihuaną nasączoną denaturatem, ale Jie wiedziała, że to ona była tą przyczyną. Ku jej zdumieniu odkryła siedząc w kącie, że jedną z funkcjonariuszek była Emma, która ze smutkiem spoglądała na znane jej ściany i chyba patrzyła się w ten sam kąt, w którym narodził się demon. Istota nie chciała wyjawić swojej obecności, bo byli tu też inni ludzie, jednak kiedy opuścili pokój i została tylko jej Twórczyni ostrożnie wychyliła się z ciemnego kąta i stanęła nieopodal Emmy. Policjantka zamarła w bezruchu, przetarła oczy i wołała do siebie zupełnie innym tonem niż zwykle:
-Nie, nie, nie! Ty nie istniejesz! Nigdy Cię nie widziałam i nie chcę widzieć nigdy więcej! Odejdź stąd!
Demon stał nieruchomo i zielonymi oczyma spoglądał na umundurowaną dziewczynę, która coraz bardziej trzęsła się z nerwów. Jie znowu odczuła lęk Emmy, znów chciała dodać jej wsparcia, więc ostrożnie stawiała kroki w przyciemnionym pokoju ku Twórczyni, lecz nie podejrzewała, że ta zrobi coś takiego. Funkcjonariuszka sięgnęła po latarkę i włączyła ją, po czym szybko skierowała na Jie, która schyliła się od dawki światła. Emma nie przestawała, chciała pozbyć się demona z tego pokoju, ale latarka na nic się zdawała. Dlatego też zrobiła okrutną rzecz wobec bytu demonicy – włączyła kontakt w ścianie, aby zażarzyły się żarówki po całym pokoju, kiedy akurat Jie nie miała dostępu do cienia. Humanoidalny osobnik skręcał się z bólu i krzyczał przeraźliwie, wyparowywał, słabł coraz szybciej, aż nogi odmówiły posłuszeństwa i zgięły się w kolanach. Policjantka stała w osłupieniu tym co widziała, ale drugi policjant wyłączył światło i stwierdził krótko:
-Odsłoń żaluzje a nie marnuj bez potrzeby prądu.
Gruby inspektor podszedł do okna, wpuścił naturalne światło do ciemnego pokoju, a Emma już nigdy więcej nie widziała Jie. Zdradzona przez własną Twórczynię wypełzła z pomieszczenia, w którym żyła od zawsze, i wyruszyła cienistymi drogami w o wiele większy świat.

Przemierzała ów świat tak różny od monotoniczności, że aż dziwne, iż tak długo przebywała w jednym pokoju. Dostrzegała świat ludzki nawet z granicy wiecznej ciemności. Tak jak myślała, był bardzo zaskakujący. Poznała nawet trzy osoby, z którymi mogła od ponad piętnastu lat wymienić parę słów, które nigdy nie zostały wysłuchane przez Emmę. Odwiedziła dwie tawerny i w jednej z nich wprowadziła małe zamieszanie swoją osobą. Poznawszy inne od niej istoty odniosła wrażenie, że nie powinna wyruszać z pokoiku, w którym nic złego się nie działo. Ale byłoby strasznie nudno.
Siedząc za stoliczkiem wraz z cieniami nagle dostrzegła jak jej ciało gęstniało, oczy zaczęły swędzieć, a czarne chmury posłusznej mgły uciekały z jej ust i nozdrzy. Jie nie mogła przywołać cienie do porządku, nie słuchały jej. Nie mogła tego zrozumieć, aż nie odczuła, iż w swoim Królestwie Cieni zjawił się uzurpator, silniejszy od niej, który przejął jej służących, i jej moce. Jakby zdzierał z niej skórę, bolało ją to, wydawało się, że zaraz zejdzie z tego świata, głowa opadła z hukiem na stolik w tawernie i straciła przytomność.
Obudziła się wiele godzin później, niezauważona przez nikogo, została wyrzucona z lokalu i przy śmietniku odzyskała trzeźwość umysłu. Ale… jej oczy… dlaczego wszystko wyglądało inaczej? Jej noga nie uciekała machinalnie w cień, kiedy wystawiona była na działanie słońca, miała zupełnie inne czucie w ciele. Spojrzała na swoje dłonie i ubranie, i wtedy przybyła pewna zagubiona klisza ze wspomnień…

Emma, w środku nocy, czesała włosy swojej mrocznej przyjaciółce. Szarpała się ze szczotką i walczyła z kołtunami Jie. Po chwili nagle zapytała zamyślonym tonem:
-Będziesz moim Aniołem Stróżem, prawda?
Na wspomnienie o anielskiej istocie demonica odwróciła się gwałtownie i odsunęła się na krok, lecz Emma chwyciła za nadgarstek dziewczyny z ciemności i mroku. Nie chciała jej przecież urazić, swojej najlepszej koleżanki. Spojrzała na nią błagalnym spojrzeniem i poprawiła:
-Miałam na myśli… czy będziesz ze mną jako patronka? Zawsze, czy tylko podczas snu?
Jie nie odezwała się, tylko poklepała po ramieniu z uśmiechem i kiwając nieznacznie głową w ramach potwierdzenia swojego nowego stanowiska. Opiekunka, strażniczka swojej Twórczyni… to bardzo ważna posada. Ale jaki będzie jej zakres działań? W ogóle będzie?

Skryła twarz w swoich szczupłych dłoniach i siedząc skulona na ziemi nie mogła uwierzyć w to co się stało. Dlaczego tylko Emma mogła widzieć Jie? Bo była jej Aniołem Stróżem. A dlaczego miała korzenie wywodzące się z piekła rodem? Taka była zachcianka jej Twórczyni, kaprys, wymysł… SEN. Raz wyśnił się jej ten schemat i zawsze, kiedy świeciła gwiazdka na niebie, to mała Emma prosiła o takiego specyficznego Anioła, który będzie jej bronić, nawet w krwawy sposób. To wyobraźnia Emmy przeobraziła niegdyś czystą Anielicę w demoniczną istotę i to Emma spowiła ją cieniem, aby okiełznać ciemności i przypisać jej dobre wartości. Jie tego nie mogła dostrzec, ale teraz… wyrodziła się nie z ciemności, co z mrocznego umysłu małego dziecka, który nie miał aż tak szczęśliwego dzieciństwa. To jakim cudem istniała naprawdę? Nie wiedziała… nie chciała wiedzieć… chciała raz na zawsze wyzwolić się z objęć Emmy, która raz była dla niej wszystkim najlepszym, a innym razem chciała zabić… własną patronkę… Kiedyś odnajdzie dzisiejszą policjantkę i policzy się z nią raz jeszcze, lecz w tej chwili wolałaby poznać samą siebie. Kim jest? Aniołem? To dlaczego ma długie kły jak wampir? Czy to też kawałek ułomnej wizji jej Twórczyni? Tego i wiele innych rzeczy dowie się za wszelką cenę. Sama lub z kimś. Ale kto chciałby zadawać się z osobą z najgłębszych koszmarów paroletniego dziecka?

Inne: Lubi krew, ale ma o wiele większą wolę do powstrzymywania się przed wypiciem.
Nie potrafi za dobrze pływać.
Uwielbia Malibu z krwią.
Inne konta: Eis, Aki

nieposkromiony



Ostatnio zmieniony przez Jie dnia Sro Cze 27, 2012 6:51 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down
https://niesmiertelni.forumpolish.com/t295-jie
Nate
Przeistoczony
Nate


Fabularnie : ... Zajęty... BARDZO zajęty xD
Liczba postów : 279
Join date : 26/05/2011
Age : 29

Jie Empty
PisanieTemat: Re: Jie   Jie EmptySro Cze 27, 2012 7:04 pm

Ograniczenia:
    * Kontrola krwioobiegu innych - Raz na 3 posty.
    * Ostrzał stalowych piór - Raz na 4 posty
    * Sen na jawie - Utrzymuje się 3 posty, potem przez 4 odpoczywasz.

Zdolności wrodzone:
    * Latanie - po 5 postach 2 posty przerwy. U ciebie jest to bardziej męczące niż u aniołów pełnej krwi.
    * Sprawność i wyczulone zmysły słabsze niż u wampira i anioła.

Akcept
Powrót do góry Go down
http://kanranate.deviantart.com/
 
Jie
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Nieśmiertelni ~ Kolebka Upadłych Aniołów :: Informacje :: Karty postaci :: Karty akceptowane-
Skocz do: