Nieśmiertelni ~ Kolebka Upadłych Aniołów
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 
 
IndeksFaust, Izual Valentine EmptyLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Faust, Izual Valentine

Go down 
AutorWiadomość
Go??
Gość




Faust, Izual Valentine Empty
PisanieTemat: Faust, Izual Valentine   Faust, Izual Valentine EmptyNie Kwi 08, 2012 10:22 am

Godność: Faustus, Ezechiel, Izual i wiele innych imion które posiadał bądź posiada. Nazwisko? Phiew, tylko ich było że nie sposób pamiętać. Ostatnio używa imienia Faust, nazwiska zaś Valentine. Ciekawe, nie? Nie? No trudno.
Wiek: W dużej mierze... On sam nie wie. To naprawdę trudne do powiedzenia ile ma lat. Więcej niż setka na pewno, ale ile konkretnie? Cholera wie. Z wyglądu ma nieco powyżej dwudziestki, jedynie głębokie oczy zdradzają, że jest o wiele starszy.
Orientacja: Chodź skłania się bardziej ku kobietom, urokliwym mężczyzną też nie pogardzi... Więc biseksualny. Po części jest też zakochany w swoim klonie, co jednak nie określę jakoś konkretnie.
Pochodzenie: Spytaj go a i tak ci nie odpowie. Jedno jest pewne. Nie pochodzi z tego wymiaru. Z piekła? Może... A może z czegoś jeszcze gorszego niż piekło.
Rasa: Pomyślmy... Co posiada skrzydła, choć nie jest aniołem? Nie, nie wróżka! Wypluj to słowo. Demon... Zdecydowanie demon. Demon czystej krwi, demon z demona.
Ranga: Ma naprawdę ogromną potęgę w sobie, ale nie lubi jej walczyć... Tfu, co ja mówię. Nie lubi zaczynać walk, ale uwielbia je kończyć ze skutkiem dobrym dla niego. Mimo wszystko, ciężko go wytrącić z równowagi i jest dosyć spokojny... Co więc wychodzi w ostatecznym rozrachunku? Wielki Demon. Ale to nie koniec. Nie dawno został przyjęty na miejsce członka rady, przedstawiciela demonów. Jest wręcz idealnym kandydatem patrząc na demony. Dba często tylko o swoich, a czasem nawet w ogóle nic nie robi ani o nic nie dba. Ale jak klon weźmie go za łeb do roboty lub vice versa, wtedy potrafią zdziałać prawdziwe cuda. Więc, przedstawiciel demonów w radzie.
Moc:
- Zdecydowanie jest to dziwna zdolność jak na demona. Jego moce pozwalają mu tworzyć i władać nad... Wodą. Tak, wodą. Dziwne jak na demona, prawda? Przeważnie demony kojarzy się z ogniem piekielnym, płomieniami, lawą, wiatrem niosącym wrzaski setek potępionych... Ale nie. Jego domeną jest woda i zachowuje się dosyć podobnie do niej. Na co dzień spokojny niczym szumiąca rzeka, ale jeśli go zirytujesz, zmieni się w prawdziwe tsunami które cię zniszczy. Kontrola nad wodą pozwala mu również kontrolować wodę w ciele wroga, co zaś pozwala mu na osuszenie przeciwnika z wody lub zalanie mu płuc wodą i utopienie go. Oczywiście, kontrola żywiołu nie jest tak prosta, a szczególnie nie tak płynnego jak woda. Powietrze? A co to za problem zapanować nad powiewem wiatru? Ogień? No błagam, nad czymś takim banalnym zapanuje nawet pierwszy, lepszy kretyn. Ziemia? Jeszcze lepiej. Woda to żywioł trudny w opanowaniu, przelewający się i zmieniający z sekundy na sekundę.
[Używasz 3 posty kolejne 3 odpoczywasz]

- Druga zdolność, niezbyt trudna i dosyć częsta to bariera umysłowa. Nic niezwykłego, prawda? Ale cholernie przydatna by strzec sekretów swojego umysłu przed czytaniem w nim lub hipnozą. Oczywiście, można ją przełamać, ale żeby to się udało trzeba włożyć w to sporo siły... W końcu tak wiekowy demon miał czas by dopracować swoje "sztuczki" czyż nie?

- Ta zdolność zaś to popisowy trik Fausta, coś co jest niezwykłe, dziwne a zarazem związane z nim od zawsze i na zawsze. Jakby to określić? Potrafi stworzyć swojego klona. Czym charakteryzuje się taki klon? A no, posiada moce takie same jak właściciel. Jest również podobnie jak właściciel odporny na działanie mentalne, i tak samo jak on włada nad wodą. Jest również materialny i ma taką samą siłę jak jego stworzyciel! Ale teraz pora na coś dziwniejszego. Klon często zachowuje się zupełnie inaczej od właściciela, jakby był oddzielną osobą. Jeśli właściciel jest zadowolony, klon będzie jęczeć. Jeśli właściciel jest załamany, klon będzie szczęśliwy jak nigdy wcześniej. Czy to wada czy zaleta ciężko powiedzieć, ale Faust ciężko prowadzi ostre dyskusje sam ze sobą, nawet dochodzi do rękoczynów! No ale ciężko się zdziwić, jak ktoś jest tak kontrastowy do ciebie. A teraz parę, ważnych wad. Pierwsza to ta, że Faust przy używaniu klona w walce męczy się podwójnie. Tak, dosłownie podwójnie. Ale demon jak to demon, cholernie twarde, silne i wytrzymałe bydle, więc zmęczyć go nie łatwo nawet z użytkowaniem tej mocy. Klon może być przywołany w czasie walki tylko na czas czterech postów, poza walką zaś może trwać przy właścicielu przez osiem postów, po czym następują cztery posty na zebranie myśli i regenerację. Hm... Mówiłem już że klon również ma to samo co właściciel? Tak więc Faust może posiadać dwa razy więcej gotówki która znika wraz z klonem, dwa razy więcej broni... I ogółem dwa razy wszystkiego, tylko ze zniknięciem klona znika też reszta. Hah, jak z tym można robić w konia w sklepie. Niestety, to też tworzy podwójne, rzeczywiste wydatki, bo klon jednak rozwiną swoją świadomość do tego stopnia, że też odczuwa głód, pragnienie, pociąg seksualny... Jeśli widzicie gdzieś że jeden koleś wyprowadza drugiego, identycznego i pijanego to znaczy że to Faust i jego klon. O zgrozo, czasem się zdarzało nawet że obaj czuli do siebie nawzajem pociąg... Tak, on jest schizrofrenikiem i to konkretnym. Jak odróżnić Fausta od klona? Jednym słowem, nie da się. Obaj są identyczni... Jedynie przedstawiają się innymi imionami. Klon najczęściej nazywa się Izualem, właściciel Faustem. Hm, a co się stanie jak klon zginie? A no, obaj nie dzielą bólu ani myśli, zachowują się dosyć podobnie, ale jeśli klon zginie, właściciel odczuje silny ból w sercu, jakby jego serce rozpadło się na pół. Jednakowoż, po czterech postach oczekiwania klon znów może wrócić do działania. Ważne, klon jest bezpłodny. Klon może powstać w odległości dwudziestu metrów od stwórcy, ale potem nie ma ograniczeń w odległości od właściciela. Tylko czas go ogranicza. Na życzenie właściciela lub własne potrafi w jednej chwili pojawić się tuż przy stwórcy. Obaj połączeni są pewną nicią telepatyczną. Chodź nie dzielą swoich myśli czy emocji, mogą się kontaktować na nieograniczone dystanse za pomocą telepatii. Klon w momencie stworzenia jest w takim samym stanie jak stwórca, ale po stworzeniu obaj odbierają rany i zmęczenie oddzielnie. Czar działający na jednego nie będzie działać na drugiego, rana u jednego nic nie zrobi drugiemu. Zmęczenie jednego nie wpłynie na zmęczenie drugiego i tak dalej.

[Moce uzgodnione z Nate, ona się zgodziła.]
Umiejętności:
- Jak każdy demon posiada nadzwyczajną siłę i wytrzymałość oraz wyczulone zmysły.
- Potrafi używać broni wszelakiej w walce, od broni palnej i walki wręcz bez broni, po miotaną i białą, ale najbardziej upodobał sobie katanę i pistolet Desert Eagle. Żaden z niego mistrz w tych wszystkich sztukach, ale jest dostatecznie dobry by walczyć z każdym na równi.
- Zdarza mu się coś nieźle ugotować, ale przeważnie to klon robi za kucharza.
- Dzięki dobrym zmysłom i świetnej równowadze potrafi bez trudu sobie radzić z poruszaniem się po malutkich i cienkich krawędziach... Spacer po żyłce albo linie? Bez problemu, jeśli uniesie jego ciężar.
- Całkiem zwinny i zręczny osobnik, ale cóż... Są lepsi.
- Dosyć rozciągliwy bo przez ostatnie lata często uprawiał jogę.
- Posiada błoniaste skrzydła, co pozwala mu latać. Może w jednej chwili je zupełnie schować, a w drugiej przywrócić.
- Jest oburęczny.
- Potrafi się popisać różnymi, typowo akrobatycznymi sztuczkami w unikach, ale często woli lakoniczny kroczek w bok.
- Potrafi na różne sposoby używać swojego ogona. Zawiesić się na nim? Żaden problem. Walczyć nim jako kolejną bronią oprócz reszty ciała? Czemu nie. Nosić kubek z kawą opleciony takowym i popijać takową? Też.
- Posiada również wiele typowo obyczajowych zdolności ale wypisywanie ich tutaj mija się z celem ze względu na wiek.
Broń:
- Co tu on posiada jako broń... A no, posiada przy sobie najczęściej ładnie zdobiony pistolet Desert Eagle w kaburze. Popularna broń o dużym kalibrze i sile rażenia, ale sporym odrzucie... W dłoniach demona jednak potulna jak baranek.
- Specyficzna katana. Dlaczego specyficzna? Cóż... Jej ostrze wygląda jakby zostało wykute z ognia, i to dosłownie. Czemu z ognia? Spytajcie właściciela jeśli zobaczycie ostrze, może odpowie. Katana przeważnie trzymana jest w pochwie, pochwa zaś w futerale podobnym do futerału na gitarę przerzuconym przez plecy. Można odnieść subiektywne wrażenie że ostrze katany jest cieplejsze od zwykłej stali, ale ciężko stwierdzić czy to ze względu na autosugestię ze względu na wygląd, czy faktycznie ostrze goreje. Ostrze jest w normalnym stopniu ostre, ale wydaje się o wiele wytrzymalsze od zwykłego... Ale to znów może być subiektywne.
Wygląd:
Co tu rzec o jego wyglądzie? Hm... Możnaby dużo, możnaby się zmieścić w paru słowach. W paru słowach możnaby go było określić mianem przystojnego, nieźle wyglądającego osobnika. A jak w dalszych i dłuższych? Hm... No cóż, zatem zacznijmy od podstaw. Faust jest osobnikiem stosunkowo wysokim, choć trafiają się wyżsi. Mierzy jakiś jeden metr i osiemdziesiąt cztery centymetry wzrostu, ale nigdy się nie mierzył dokładnie. Z wagą podobnie, pewnie w okolicach 70-80 kilogramów, ale ile konkretnie, nie ma bladego pojęcia. Budowa ciała? Zdecydowanie nie należy z wyglądu do kategorii mięśniak, ale z nie jednym by wygrał w pojedynkach siłowych. Ma dobrze, a nawet można rzec że doskonale wyrzeźbione ciało, mięśnie dobrze widoczne, lecz nie psują ogólnego widoku swoimi rozmiarami. Ot, stara się nie robić z siebie mięśniaka, po prostu chce wyglądać na wysportowanego i czasem radzi sobie z tym nawet aż za dobrze. Jego twarz... Cóż, jego twarz jest dosyć specyficzna. Często zdobi ją zawadiackie spojrzenie oraz cwany uśmiech. Smukła, kości policzkowe nie są na wierzchu co nadal świadczy o dobrym wieku (wizualnym). Oczy? Z pomiedzy rzęs wydostaje się dwójka, pięknych, powabnych i po prostu wymagających spojrzenia, głębokich, ciemno-fioletowych oczu. Co tu rzec? Zdarzyło mu się za te oczy wpadać na osoby którzy chcieli je po prostu wyciąć i sobie zachować jako trofea... Nie muszę tłumaczyć jak skończyli, prawda? Ma również czarne, dobrze zadbane włosy sięgające za kark, a najdłuższe pasma sięgają poniżej barków. Grzywka często opada mu na oczy, ale jakoś nigdy nie potrafi się jej pozbyć. Nie spina swoich włosów, ani nic w tym stylu. Po co mu to? Tiaaa, jasne spinać włosy. No mniejsza. Jakieś ciekawsze rzeczy z wyglądu? Na plecach, mniej więcej w połowie ich długości od karku do tyłka posiada niewielki, czarny tatuaż... Motyla. Tak, motyla. Spytacie skąd u demona, który powinien być twardzielem jakich mało wizerunek motyla? Spytajcie, odpowiedzi nie otrzymacie. Coś więcej? A noś, Faust posiada również skrzydła. Skrzydła są brązowe, a między każdą częścią skrzydeł rozciąga się błona, co upodabnia je nieco do skrzydeł nietoperza. Nie, nawet nie pytajcie czemu takie. Po prostu takie ma. Oprócz skrzydeł ma również... Ogon. Yep, ogon. Ale nie taki zwykły jak u kucyka czy kota. Oj nie. Ten ogon jest dosyć długi, czarny i łuskowaty, a zakończony organicznym ostrzem. Widział ktoś "obcego"? No to coś w ten deseń. W przeciwieństwie do tego co może się wam wydawać, łuski ogona nie są aż tak nie miłe w dotyku. Tak samo jak skrzydła Faust może skryć również i ten ogon. Coś słowem zakończenia? Ach, ubiór, no tak. Przeważnie nie nosi się w jakiś specyficznych strojach czy garniturach. Nie lubi ich. Woli się ubierać po swojemu, co często gryzie się z większością "modnych" styli. A jak? Najczęściej ubiera się w ciemne kolory i dosyć często nosi płaszcze. Nie ma co po prostu się rozpowiadać o ubraniach, bo często zmienia swój ubiór.
Charakter:
Okej, sprawa tutaj robi się mocno, bardzo mocno skomplikowana. Jak tu określić kogoś kogo własna moc wpędziła w rozszczepienie jaźni? Hm... Powiedzmy tak. Faust jest osobnikiem niestabilnym psychicznie i emocjonalnie, pasi? Nie? Ech... Co by tu o nim powiedzieć. Jak każdy wielki demon, tak i on jest bardzo trudny do sprowokowania i/lub przestraszenia, a wprowadzenie go w gniew czasem jest po prostu niewykonalne. Czasem... Bo czasem także i jemu trafiają się gorsze dni przy których za byle krzywe spojrzenie albo on albo klon może zacząć się bić... A siła demona robi swoje, co często powoduje braki w uzębieniu, psychice, kościach a także organach wewnętrznych oraz otoczeniu zewnętrznym. No cóż... Pacjent niestabilny psychicznie, zniszczony przez swoją własną moc która w zasadzie wykształciła w nim drugą osobę. To tak skrótem.
Historia:

Jak napisać historię kogoś kto nie pamięta kiedy powstał? Jak spróbować opisać losy kogoś, kto sporo ze swojej przeszłości nie pamięta? No właśnie. No ale cóż... Coś się wymyśli, nie?
- Dlaczego kolebka?
Pytanie ze strony obserwującego było przesycone pewną dozą niedowierzania, ale także i irytacji. No czemu kolebka? Czemu akurat tam jadą, a nie dla przykładu na Karaiby? Na wyspach byłoby przyjemniej, cieplej, ciekawiej... A kolebka? Co ma do zaoferowania kolebka?
- Jeszcze pytasz? Przecież doskonale wiesz.
Głos mężczyzny był spokojny, z pewną dozą sarkazmu, zaś sam takowy zajmował się pakowaniem różnych przedmiotów do walizki. Ubrania? Nie tylko. Również wiele innych rzeczy się tam trafiało, choćby przedmioty pokroju ładnie zdobionego zegarka kieszonkowego, na myśl przypominającego czasy wiktoriańskie i temu podobne rzeczy.
- Po co chcesz marnować swój czas na pomaganie naszej rasie? Ona nam nie pomagała gdy najbardziej potrzebowaliśmy jej pomocy.
Mężczyzna prychną pod nosem jakieś mało kulturalne stwierdzenie w kierunku własnej rasy, po czym zaczął krążyć po pokoju spokojnymi krokami z dłońmi splecionymi za plecami. Nie bardzo mu się widział ten wyjazd do kolebki, a szczególnie to że jego stwórca postanowił dołączyć do rady tego miasta. Papiery, papiery, nudne zebrania, wysłuchiwanie jakichś starych capów z innych ras...
- Ależ czy ja chcę pomagać tylko demonom? Przypomnij sobie ile razy inne rasy nam pomogły gdy był na to odpowiedni moment. Anioły, elfy, czarownicy, zmiennokształtni... Nie robię tego tylko dla naszej rasy. Chcę jakoś odpracować mój dług wobec tych ras.
Jego głos był nieco rozżalony, jakoby miał swojej rasie jednak za złe to, że gdy byli w potrzebie, inne demony wypięły na nich tyłek. Mężczyzna na moment odszedł od walizki i znikną w kolejnym pokoju, skąd zaczęły dochodzić odgłosy intensywnych poszukiwań czegoś oraz wyklinanie na los. W pewnej chwili mężczyzna wrócił do pomieszczenia z nijako wrogim wyrazem twarzy i rzucił spojrzenie na swojego klona, Izuala z którym dotych czas rozmawiał.
- Zgubiłeś coś?
Klon spytał tak niewinnym głosem że wręcz aż sztuczny się wydawał, ale jego cwany uśmiech świadczył, że coś wie o przedmiocie poszukiwań właściciela. Faust jednak tylko westchną teatralnie, po czym zamkną walizkę i wziął ją w jedną dłoń, by następnie zbliżyć się do swojego klona. Przez chwilę obie istoty wymieniały chłodne spojrzenie, aż w końcu właściciel zrobił coś, od czego większość normalnych istot dostałaby mdłości. Chwycił wolną dłonią swojego klona za kołnierz i przyciągną do siebie, po czym wpił mu się dosyć agresywnym pocałunkiem w usta. Cóż... Wspominałem o tym że Faust w pewnym sensie kocha samego siebie, albo raczej swojego klona? Jednak nie tym był cel. Mężczyzna przesuną dłonią po klatce piersiowej klona, po czym sięgną za plecy i chwycił coś, a następnie z cwanym uśmiechem przerwał pocałunek i odepchną klona od siebie barkiem, wykonując piruet i odskakując od można rzec, samego siebie. To, co zabrał klonowi było kataną w pochwie, którą oparł sobie o bark, a następnie rzucił klonowi szeroki, cwany uśmiech.
- Teraz już to mam. Czy ty się kiedyś zmienisz? Chociaż, o co ja pytam, i tak znam odpowiedź. A teraz, mój drogi pora byś na trochę dał mi spokój.
Klon na te słowa jedynie parskną cichym chichotem, po czym rozłożył bezradnie ręce.
[color=purple] - I tak jeszcze za mną zatęsknisz, gwarantuje ci to. [/b]
Właściciel klona jedynie machną w bok dłonią, jakby odganiając coś od siebie, zapewne jakieś myśli.
- Zapewne. Ale póki co, daj mi chwilę odetchnąć od ciebie.
Stwierdził, po czym spojrzał uważniej na klona, który stawał się przezroczysty, aż po prostu rozpłyną się w powietrzu. Faust uśmiechną się do siebie i przypiął katanę do pasa, po czym wyszedł z pokoju, zamykając takowy na klucz. Ruszył powolnym krokiem przez korytarze, przez kilka chwil zastanawiając się czy aby na pewno dobrze zrobił, chcąc wyruszyć do kolebki. W końcu jednak przy schodach na dół westchną lekko.
- Teraz i tak nie ma już odwrotu.
Mrukną sam do siebie, po czym zszedł po schodach. Poczuł się nieco samotny bez Izuala, ale no rety, cały czas z nim nie może być. No bez przesady, niech da mu czasem nieco wytchnienia. Oddał klucz w recepcji hotelu, po czym ruszył z lekka "majestatycznym" krokiem przed siebie, ale nosa nie zadzierał do góry. W parę krótkich chwil opuścił hotel i zawołał taksówkę, która podwiozła go na peron kolejowy. Jeden bilet, dwie osoby jadące. Ciekawe...


Dlaczego ten moment jest ważny? A no, klon uważa to za stratę czasu, właściciel zaś za coś, czymś musi spłacić dług wobec ras i istot które im pomogły. Tia, obaj przeważnie rzadko się zgadzają, ale tu zarówno właściciel jak i klon mieli spore wątpliwości, a to prawdziwa rzadkość.

Inne:
- Jego miecz jest starszy niż może się wam wydawać. Był wielokrotnie przekuwany, aż w końcu zyskał wygląd katany.
- Faust bardzo często, wręcz nieustannie używa mocy klonu. Czemu? Jest przywiązany do niego. Klon jest jego miłością, kochankiem, przyjacielem, wrogiem, nienawiścią i rodziną. Ale nie oznacza to że Faust nie może znaleźć "drugiej połówki"... Niestety, takowa musiałaby zaakceptować że ma dwóch ukochanych, no i obaj musieliby ją pokochać. Dziwne, nie? No, ale CZASEM zdarza się że takowej mocy nie używa.
- Faust i jego klon przedstawiają się jako bracia bliźniacy... Hm, interesujące, prawda?
- Właściciel przedstawia się jako Faust, jego klon zaś często lubi się tytułować mianem Izuala.
- Czasem obaj współpracują w różny sposób. I tak w biurze można by się natknąć na dwa biurka gdzie dwa, bliźniacze demony pracują, a w czasie walki jeden z nich użyczy bronie drugiemu, przez co jeden będzie miał dwa miecze, drugi dwa pistolety.
- Czasem, bez powodu i nawet przy niskiej temperaturze wyleguje się na trawie całkowicie nagi. Tia, opala się można rzec. Tak samo czasem zdarza się że jeśli widzi strumień, rzekę, jezioro, albo wodospad zrzuci ubranie i rzuci się do wody popływać. Tia... Dziwny demon. Nienormalny demon, o tak lepiej.
- Jego klon ma słabszą głowę do alkoholu niż Faust.
- Klon nauczył się przewidywać momenty gdy kończy mu się "czas" i wtedy zazwyczaj oddala się hyłkiem i znika, po czym czeka aż właściciel zregeneruje siły i wraca.
- Obaj uwielbiają muzykę i zwierzęta domowe. Jeśli jesteś zmiennokształtnym który zmienia się w kota i umiesz grać jakieś dobre melodie na instrumentach lub śpiewać, masz zapewnioną przyjaźń obydwu demonów.
- Często Faust wygląda na zmęczonego, ale co się dziwić? Non stop używa mocy która powoduje u niego podwojenie zmęczenia.
- Co ciekawe, Faust często wie z kim rozmawia zanim osoba w ogóle się przedstawi. Często, lecz nie zawsze. Dobrze poinformowany? Przez wiek poznał sporo osób? A może to coś więcej? Ciężko powiedzieć.
Inne konta: Kiedyś tak, dziś już nie. Nowy start, można rzec.

[Zupełny brak weny przy pisaniu historii, kompletne dno... Mam nadzieje że przy postach mi lepiej pójdzie.]

nieposkromiony


Ostatnio zmieniony przez Faust dnia Czw Lip 26, 2012 9:26 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Francis
Stróżujący Pies Rady
Francis


Liczba postów : 2
Join date : 05/04/2012

Faust, Izual Valentine Empty
PisanieTemat: Re: Faust, Izual Valentine   Faust, Izual Valentine EmptyNie Kwi 08, 2012 1:12 pm

Yaoi... *.*
Zabije cie za nie rozpisanie tego wątku bardziej... i bardzie... i bardziej... i bardziej... kyaaa!! Dobra koniec xD

Karta rozpisana bardzo ładno aczkolwiek... dobra nie ma aczkolwiek, nie mam się czego przyczepić xD Było parę powtórzeń wyrazowych, historia, jeżeli chodzi o długość, nie jest zła, poza tym nie mogłabym cie o nią męczyć nawet gdyby była krótsza bo reszta jest ładnie opisana. OMG kiedy ja ostatnio tak długo pisałam O.o To chyba wpływ gejowskich wątków.
Miejsce w Radzie już masz, o mocach się nie wypowiadam bo wszystko już dawno jasne, tak więc me o\ju ostatnie słowo Akcept!! I życzę miłej gry. ^^

Zapomniłam jeszcze dodać, że uwielbiam ten av xDD
Powrót do góry Go down
 
Faust, Izual Valentine
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Nieśmiertelni ~ Kolebka Upadłych Aniołów :: Informacje :: Karty postaci :: Karty nieaktywne-
Skocz do: