Nieśmiertelni ~ Kolebka Upadłych Aniołów
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 
 
IndeksIscar Mourn EmptyLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Iscar Mourn

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Iscar
Zmartwychwstały
Iscar


Fabularnie : Irysviel
Liczba postów : 19
Join date : 18/01/2014

Iscar Mourn Empty
PisanieTemat: Iscar Mourn   Iscar Mourn EmptyPon Mar 24, 2014 3:57 pm

Godność: Imiona nigdy go nie interesowały, czy to własne czy to czyjeś. To przecież tylko słowa, a słowa nic nie znaczą. Z takim podejściem często zmieniał swe imiona czasem nawet przez zwykły kaprys. Po pierwszej niedoszłej śmierci porzucił pierwsze imię i używał samego przydomku który z czasem stał się jego nazwiskiem a było to Iscariota. Zapewne używał by go dalej gdyby nie pewien incydent...obecnie figuruje jako Iscar Mourn.

Wiek: Dawne ciało było równie stare co dusza, obecne, choć nie do końca świeże ma zaledwie 25 lat, natomiast dusza ma ponad 2000 lat.

Orientacja: Uwielbia kobiety! Nieważne czy są młodziutkie czy bardziej dojrzałe lub w jak zaawansowanym stanie rozkładu się znajdują. W sumie ładnym chłopaczkiem też by nie pogardził, więc jest biseksualny.

Pochodzenie: Miejsce jego narodzin to mała wioska, zapewne wiele lat temu zniknęła z mapy, sam Iscar jej zresztą nie pamięta. Mało ważne, mało interesujące.

Rasa:
Iscar jest duszą która została wprowadzona w puste ciało, lecz nie można nazwać go zombie, bardziej pasuje określenie Zmartwychwstały. Jest co prawda ożywionym trupem ale od stereotypowego zjadacza mózgów odróżnia go kilka cech. Jego ciało "funkcjonuje", lecz nie do końca. Nie musi oddychać, lecz robi to z przyzwyczajenia a jego serce bije niezwykle wolno i rzadko, przez co jego krew, pozbawiona wartości odżywczych leniwie krąży po jego ciele a jego układ nerwowy jest w dużej mierze nieaktywny. Lekkie rany jak rozcięcia czy płytkie  uszkodzenia wgłąb ciała mu nie straszne, po prostu ich nie odczuje. Dopiero przy poważniejszych ranach jak złamane kości, oderwane kończyny czy przebite narządy wewnętrzne odczuje ból, dosyć mocny lecz nie zabije go to. Przecież już jest martwy, można go zmasakrować a on wciąż będzie żyć...no, w pewnym stopniu.

Moce wrodzone:

* Nie odczuwanie pewnej dozy bólu jest przydatne, lecz ma także swoje wady. Można nie zauważyć noża sterczącego z pleców czy zwichniętego palca ale gdy komuś przyjdzie do głowy nabicie nas na pal ból który odczujemy może okazać się nie przyjemny. W takich sytuacjach możliwość blokady układu nerwowego to istne zbawienie. Ból znika, nie straszna nam strzała wbita w oko czy rozwścieczony demon odrywający nam ramię. Niestety wraz z bólem znika wszelkie czucie, więc zwykłe podniesienie kubka może stanowić wyzwanie, jeżeli się na tej czynności mocno nie skupimy. Największym problemem jest jednak to, że gdy blokada zostanie zniesiona, ból uderza [czas trwania 3 posty, ponowne użycie po 5].

* Ktoś z takim ciałem jak Iscar, bez możliwości regeneracji już dawno by się rozpadł. Podobnie jak u wampira, regeneracja rozpoczyna się dopiero po 1 poście od zadania obrażeń. Otarcia, zadrapania, stłuczenia, skaleczenia, lekkie oparzenia, płytkie rany cięte w zależności od ich liczby i rozmiaru: 1-2 posty. Rany cięte, szarpane, oparzenia większej części ciała, skręcenia, niewielkie złamania (np.: palców, żeber, nosa): 2-3 posty. Złamania kości (np.: nóg, rąk, mostka, pęknięcia kości czaszki nienaruszające mózgu), rany otwarte, rozległe i głębokie rany cięte, poparzenia całego ciała, rany, które dla człowieka byłyby śmiertelne: 4-5 postów. Będąc dawniej czarownikiem potrafi także zregenerować swoje kończyny jak typowy mag [6 postów].

* Ciało Iscara jest martwe, więc jest odporne na trucizny, nie można go zatruć czy potraktować jadem. Organizm nie zareaguje na takie specyfiki, gdyż brak w nim przeciwciał a sama trucizna nie ma czego niszczyć, skoro już wszystko jest zniszczone.

Moce własne:

* To nic dziwnego, że Iscar nauczył się władać elektrycznością. W końcu jest jak Frankenstein, tylko ładniejszy. Potrafi wytwarzać w swym ciele ładunki elektryczne i trzaskać nimi różnymi częściami ciała, ponadto, może przewodzić prąd bez większej szkody dla samego siebie. Umiejętność dosyć przydatna, nie potrzebuje bowiem baterii do latarki i może przełączać kanały w TV bez ruszania się z fotela, nie obca jest mu też pierwsza pomoc wraz z reanimacją lub terapią szokową. [3 posty używania, 3 odpoczynku]

* Istoty które dotychczas to widziały, uważają, że mężczyzna potrafi się teleportować. Ktoś z naprawdę potężnym wzrokiem mógłby odkryć tajemnice tej mocy. Otóż mężczyzna porusza się tak szybko, że wydawało by się, że znika i pojawia się w innym miejscu. Podczas przyspieszenia świat wokół niego po prostu zamiera. Ludzie przestają się ruszać, kropla wody zamiera w locie a czas zdaje się nie płynąć. Dzięki tej mocy stosuje swoją ulubioną, nie tylko do walki ale i życia, taktykę - zaskoczenie. [trwa 1 post, ponowne użycie po 3 postach].

* Mocą która pozostała mu z poprzedniego życia jest jego kosa, choć jej wygląd zmienił się, to wciąż wystarczy, że pomyśli i pojawia się ona w jego rękach. Może ją także, jak poprzednio zdematerializować i materializować na życzenie, to też gdyby ktoś mu ją odebrał, lub jakimś cudem zniszczył to się długo tym faktem nie nacieszy. Starczy jedna myśl by broń znów była cała [stałe].

Umiejętności:
Pomimo iż ma nowe ciało, to jego pamieć nie uległa degradacji, zachował wszystkie wspomnienia i całą wiedzę którą nagromadził przez lata. Mógłby być żywą encyklopedią historyczną czy anatomiczną lub doskonałym nauczycielem, oczywiście gdyby go ta cała wiedza obchodziła i nie wprowadzał by celowo innych w błąd opowiadając o czymś. Oczywiście poza anatomią ciał ludzi i nieśmiertelnych, wiedza gdzie uderzyć by bolało jest niezbędna. Może się także pochwalić doskonałą znajomością staro-hebrajskiego, mówi i pisze płynnie w tym języku. Jako chyba jedyny "żyjący" na świecie, więc raczej pogawędki sobie z nikim nie utnie, lecz może kogoś jawnie obrażać wykorzystując jego niewiedze. Zna także kilka innych języków na tyle dobrze by zorientować się gdy ktoś go obraża albo ma na niego ochotę. Ciało które otrzymał było umięśnione i gibkie, czuł się w nim dobrze, pomimo tego, że nie było zbytnio silne wykazywało się dużą zręcznością i refleksem co było przydatne wraz z jego bronią czy z innymi sztukami walki. Szybkie poruszanie się i długi bieg także nie sprawiał mu problemu. Zapamiętywanie szczegółów oraz dobra analiza sytuacji to wciąż jego mocne strony. Dalej zwraca uwagę na każde, nawet nie istotne elementy czy zachowania i zapamiętuje je by wykorzystać w przyszłych posunięciach.

Ekwipunek:
* Portfel z 100 £
* Malutki srebrny zegarek na łańcuchu oplecionym wokół nadgarstka,

Broń:
* Iscar walczy kosą tak wielką jak on sam, która wraz z nowym ciałem, przyjęła nowy wygląd. Zniknęły kościane ornamenty oraz oraz cześć szkieletu który wydawał się być wtopiony w broń. Materiał z którego została wykonana całkowicie sczerniał, do tego stopnia, że jej ostrze, teraz znacznie większe, wydaję się tępe. Nie widać bowiem linii ostrzenia. Trzon kosy w kształcie sporego krzyża także się wydłużył, jest teraz smuklejszy i dopasowany do nowej dłoni która będzie go dzierżyć.

Wygląd:
Choć to zupełnie inne ciało, wygląd Iscara nie zmienił się diametralnie, wciąż jest wysokim, dobrze zbudowanym, zielonookim mężczyzną. Mięśnie delikatnie zarysowują się pod skórą pokazując, że nie należy do najsłabszych osobników. Śnieżnobiałe, proste włosy sięgają mu do pośladków, lecz rozpuszczone są tylko gdy je myje. Na co dzień są związane z tyłu, a cześć z nich spleciona w kilka warkoczyków z boku głowy splata się wraz z kucykiem na plecach, reszta włosów opada mu lekko na prawą stronę twarzy w postaci zbyt długiej grzywki. Jego twarz ma delikatnie zarysowaną szczękę, nie ma niej zarostu ani żadnej skazy. Można by powiedzieć, prawie idealna. Zawsze jest to ale, Iscar jest chorobliwie blady, praktycznie jak wampir przez co można go z nim pomylić. Niektórzy mogą uważać, że to nie zdrowe lub nie ładne, ale Iscar ma oczywiście gdzieś opinie innych o swoim wyglądzie. Ubiera się w stylu retro, na białej koszuli ma ma czarną kamizelkę odpowiadającą kolorem spodniom i skórzanym, eleganckim butom. Na wszystko zakłada czarną marynarkę wykończoną złotymi nićmi z wysokim kołnierzem i szerokimi rękawami. Strój uzupełniają białe rękawiczki oraz szal obwiązany szczelnie wokół szyi których nigdy nie ściąga publicznie. Pod ubraniem ukrywa bandaże opasające całe ramiona wraz z dłońmi i klatką piersiową oraz szyją. Ukrywa pod nimi znaki będące pozostałością po rytuale który na nim odprawiono.

Charakter:
Is zawszę był niestabilny psychicznie i emocjonalnie, jednym słowem wariat. Szaleństwo nigdy nie było mu obce i dobrze rozumiał obłąkanych. Taki stan rzeczy jakoś nigdy mu nie przeszkadzał, jego odchyły od normy czasem wręcz go bawiły. Zawszę to lepsze niż sztywne szablony i puste patrzenie na otaczający świat. Lecz teraz gdy został zabity a jego dusza została umieszczona w innym ciele wbrew jego woli, stan jego psychiki stał się jeszcze bardziej zagmatwany i absurdalny. Potrafi prowadzić ze sobą zażarte dyskusję które przeradzają się w ostre kłótnie, niejednokrotnie dał sam sobie w twarz nie zgadzając się ze sobą. Jego emocje się także kotłują, w jednej chwili może być radosny by zaraz płakać bez powodu lub popaść w depresję z powodu losu ogórka. Wciąż powoli oswaja się z obecnym stanem rzeczy, bowiem wcześniejsze zafascynowanie zwłokami i częsta zabawa nimi są niczym w porównaniu do samej istoty bycia trupem. Ma liczne tiki nerwowe zupełnie nie zależne od niego, sam nie wie czy to z winy stanu jego umysłu czy z powodu stanu ciała w jakim się znalazł.

Historia:
Iscariota, większość istot zainteresowanych religią zna historie tego osobnika, wiecie, pocałunek i 30 srebrników. Lecz co było dalej? Umarł? Zniknął? Otóż nie...niedoszłe samobójstwo uświadomiło mu, że nie jest zwykłym człowiekiem. Był jednym z nieśmiertelnych. Przez lata brał udział w różnych wydarzeniach historycznych, czasem jako zwykły obserwator, czasem był ich powodem. Zawszę jednak wychodził cało z opresji, aż do dnia gdy trafił do Londynu i Kolebki Upadłych Aniołów. Wydarzenia które miały tam miejsce uświadomiły go w pewnej kwestii. Kwestii jego życia i śmierci. Najął się tak jako Pies Radnych, "elity" rządzącej Kolebką i sprawami nieśmiertelnych. Być może to doprowadziło do jego śmierci, a może to jednak osoby które spotkał na swojej drodze? Zagubiony inkwizytor przekonany, że słyszy głos Stwórcy. Kilka ciekawszych i nie, demonów i wampirów a nawet samotna, choć w życiu by się pewnie do tego nie przyznał, dżinna. Czy któraś z tych istot mogłaby go zabić albo przyczynić się do jego śmierci? Mogłaby, niektóre nawet chciały, lecz tego nie zrobiły. Jednakże spotkanie każdej z tych istot ukształtowało go w pewnym stopniu i ukierunkowało jego myśli.

Pewnego dnia Iscar nagle zniknął. Bez pożegnania z kim kolwiek, bez słowa wyjaśnienia. Zostawił kilka niedokończonych spraw przepadając jak kamień w wodę. Nikt nie mógł go znaleźć, lecz on pierwszy raz uciekał. Czuł się obserwowany przez kogoś z przeszłości. Przeszłości do której nie chciał wracać.
Zamknął się w swym pokoju niemal na szczycie Big Bena i czekał. Wiedział, że On przyjdzie i nie mylił się.
Nie poruszył się gdy jego oczy uchwyciły delikatny ruch zasłony i podmuch kurzu wzbijający się na podłodze. Nie drgnął także gdy poczuł na swym ramieniu czyjąś dłoń.
-Nie możesz tego zrobić, twoją karą... - zaczął, lecz przerwał mu wstający mag który bez słowa podszedł do okna i zaczął wpatrywać się w chmury płynące po niebie.
-Dawno cię nie widziałem. - rzucił Is beztrosko i odwrócił się po czym uśmiechnął ciepło do zakapturzonego, szaro-skrzydłego anioła. Czarownik doskonale zdawał sobie sprawę dlaczego jego anioł stróż pofatygował się by z nim porozmawiać. Stwórca był miłosierny lecz sprawiedliwy, a za zdradę jakiej dokonał Iscariota kara była niezwykła - życie. Miał żyć ze swymi grzechami i przez wieczność aż do Sądu próbować je naprawić. Zaś jego anioł stróż nie strzegł go, jego zadaniem było pilnowanie by Is nic sobie nie zrobił na przekór Bogu. Miał go utrzymać przy życiu za wszelką cenę. Przez ponad 2000 lat nie musiał się nawet starać, Iscariota korzystał z życia jak mało kto, lecz wszystko ma swój koniec.
-Znudziłem się. - przerwał mu szaro-włosy odgadując myśli anioła. - Mam dosyć, nie jestem nikomu potrzebny, nic mnie tu nie trzyma i nikt mnie nie chcę. - zaśmiał się beztrosko i stanął na parapecie patrząc w dół. Samobójcze myśli nawiedzały go już od dłuższego czasu lecz dopiero niedawno osiągnęły apogeum, dlatego anioł się zjawił.
Is postąpił krok do przodu, lecz nim się spostrzegł anioł chwycił do za ramię i cisnął nim o ścianę z pewnością coś łamiąc. Mag podniósł się na nogi mimo bólu i złapał za swa kosę którą skierował w stronę anioła.
-Żadna kara, ni człowiek ni Bóg nie będzie mną manipulował. - zakręcił szybko kosą chcąc przejechać ostrzem po swym gardle lecz i tym razem anioł powstrzymał go wymierzając potężnego kopniaka w jego brzuch i trzaskając głową Isa  swoje kolano.
-Nie bluźnij. - powiedział spokojnie po czym podniósł czaszkę która wypadła Iscariocie z kieszeni. Nie zważając na pełne bólu spojrzenie magia, roztrzaskał na kawałki jego ukochaną Anabell o ścianę. Widząc, że powoli go łamię podszedł do niego i złapał go za podbródek gładką dłonią.
-Doglądanie takiego śmiecia jak ty i opiekowanie się tobą to potwarz dla anioła. Przez lata szukałem powodu by się uwolnić od ciebie i w końcu znalazłem sposób. - anioł puścił twarz maga i zaśmiał się groteskowo po czym wzbił się w powietrze - Moja służba dobiegnie końca gdy umrzesz, lecz moją pracą jest sprawiać byś żył. Ale już niedługo... - mruknął tajemniczo po czym wyleciał ze świstem przez okno pozostawiając Iscariote na podłodze.
Gdy po wrócił po kilku godzinach zastał czarownika tak jak go zostawił. Wiedział, że ze złamanym kręgosłupem nie będzie mógł nawet spróbować se zabić i będzie grzecznie czekać. Podszedł do mężczyzny i zdarł z niego ciuchy po czym naznaczył na jego ciele mnóstwo znaków w różnych językach po czym zaczął inkantacje zaklęcia.
Iscariota nie wiedząc czemu zaczął czuć się błogo, ból zniknął a ciało zrobiło się lekkie. Ostatnią rzeczą jaką widział był błysk oczu anioła stróża spod kaptura.

Gdy się obudził czuł się...dziwnie, jakby założył czyjeś za ciasne ciuchy i nie mógł ich zdjąć w żaden sposób. Całe ciało mu cierpło a w głowę rozsadzało dziwne pulsowanie. Gdy wróciła mu ostrość widzenia zobaczył, że jego dłonie, wraz z torsem i szyją są poznaczone licznymi znakami i wijącymi się symbolami. Dopiero po chwili zorientował się, że ręce na które patrzy nie są jego. Zataczając się dopadł do lustra wiszącego na ścianie. Gdy ujrzał swoją nową twarz zaniósł się śmiechem tam gromkim, że o mało nie stracił równowagi. Wciąż się śmiejąc zaczął rozglądać się po pokoju. Było w nim pełno czarnych piór. Wypatrzył pod ścianą swoje stare ciało, teraz dziwnie wysuszone i rozpadające się. Próbował złapać oddech by przestać się śmiać, lecz gdy zauważył, że nie musi oddychać zaczął śmiać się jeszcze głośniej.
Uspokoiło go dopiero ciężkie dyszenie czegoś dużego, niewiele myśląc spojrzał w tamtym kierunku a to co wziął wcześniej za dużą kope piór okazało się jego byłym aniołem stróżem. Teraz odmienionym, jego skrzydła stały się czarne i osypywały się z piór z każdym ruchem a twarz i ciało zmarniało, stało się wręcz szpetne.
Anioł zawył patrząc na Isa a ten strzelając swoimi kośćmi oparł się o ścianę i powiedział wesoło.
-Naprawdę myślałeś, że bawiąc się nekromancją nie staniesz się upadły? - podpierając się o ścianę dostał się do szafy z której wyjął ciuchy i zaczął ubierać swe gołe ciało. Anioł który ujrzał swe odbicie w lustrze niemal nie zwymiotował. Czuł się i był nieczysty. Wycelował oskarżycielsko palec w Isa który kończył się ubierać.
-To...twoja wina! Patrz co mi zrobiłeś! - podniósł się chcąc zaatakować ni to maga ni ożywienca, lecz upadł słaby na podłogę. Czarownik szybko adaptując się do nowego ciała przywołał swą kosę i podziwiając jej nowy wygląd odpowiedział aniołowi.
-Uwolniłeś się ode mnie, bowiem umarłem. Lecz moje życie się nie skończyło więc Boski plan wciąż działa. - przejechał palcem po ostrzu a anioł aż opluł się ze złości.
-Boski plan?! Wiedziałeś co się stanie! WIEDZIAŁEŚ! - zaczął wyć ze złości miotając się na boki chcąc dosięgnąć mężczyzny, lecz ten już podnosił drewnianą klapę i kierując się w kierunku schodów cicho się śmiejąc.
Opuszczając zegarową wieże Big Bena wciąż słyszał wrzaski upadłego anioła który był niegdyś jego aniołem stróżem.
Nie obchodziło go co anioł teraz zrobi, w końcu, po wielu latach obaj byli wolni.

Inne informacje:
* Nie istnieje w żadnym spisie danych, czy to ludzi czy nieśmiertelnych.
* Bywa że zachowuje się nieprzewidywalnie i irracjonalnie, tiki nerwowe są też u niego w normie.
* Przez zmartwychwstanie ma problemy z jedzeniem, mianowicie zachowuje się jak kobieta w ciąży.
* Wciąż nie pojmuje nowoczesnej technologii.
* Czasem dopada go wyimaginowany ból lewego oka; pozostałość po dawnej mocy w starym ciele.
* 30 srebrników które niegdyś zostały przetopione na widelec, zostały ponownie przetopione, tym razem na zegarek.
* Z racji swojego stanu...nie może się upić, nie ważne ile alkoholu w siebie wleje.

nieposkromiony
Powrót do góry Go down
Nate
Przeistoczony
Nate


Fabularnie : ... Zajęty... BARDZO zajęty xD
Liczba postów : 279
Join date : 26/05/2011
Age : 29

Iscar Mourn Empty
PisanieTemat: Re: Iscar Mourn   Iscar Mourn EmptyCzw Mar 27, 2014 2:05 pm

Tu to bez zastanowienia mogę dać Akcept i życzyć miłej gry.

Cieszę się, że postanowiłeś wrócić xDD
Powrót do góry Go down
http://kanranate.deviantart.com/
 
Iscar Mourn
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Nieśmiertelni ~ Kolebka Upadłych Aniołów :: Informacje :: Karty postaci :: Karty akceptowane-
Skocz do: